top of page

Przeprowadzka na wieś. Marzec (miesiąc siódmy). 7 prostych pytań.

  • roslinatorzy
  • 16 maj 2024
  • 2 minut(y) czytania
  1. Czy kolor żółty jest wulgarny?


W tym roku rośliny ruszyły wyjątkowo wcześniej. Luty i marzec były najcieplejszymi miesiącami w historii pomiarów w Polsce. Ślimaki też się uaktywniły, regularnie obgryzając pąki narcyzów. Co najdziwniejsze, najbardziej smakowały im te najładniejsze (pełne, bladożółte, o delikatnym zapachu). Narcyzy to w ogóle inna opowieść. Im wyższy stopień wtajemniczenia, tym więcej “narcyzowych” detali człowiek dostrzega. Najpierw cieszysz się  bezwarunkowo z pierwszego żółtego kwiatka. Potem rozkwitają kolejne odmiany, a Ty rozróżniasz kolory - żółte, kremowe, kościana biel, w kolorze pierwiosnkowym czy kości słoniowej. Oceniasz wysokość, kształt pąków, odchylenie i długość trąbki, długość kwitnienia, zapachy, kształty liści... Pod koniec lutego zwykle, najpopularniejsze narcyzy wydają ci się zbyt wulgarne i robisz się wybredny. Czy tak rodzą się prawdziwi ogrodnicy?




2. Co zerwać w marcu na kanapkę, a co do wazonu?


W tym roku w połowie marca kwitło już wszystko - ciemierniki, bluszczyk kurdybanek, forsycje, wrzosiec, jagoda kamczacka. Nawet ktoś, kto nie zasiał nic jesienią, spokojnie mógł już “upolować”  co nieco na kanapkę. Taka roszponka na przykład, raz zaproszona do ogrodu, jeśli jej pozwolicie, rozsieje się sama i wczesną wiosną przywitają Was wszędzie malutkie, smaczne roślinki. Tak było u mnie. I choć brakowało mi szpinaku (ten zasiany późnym latem, jest idealny na marcowe zbiory), roszponka też dawała radę.





3. Czy ingerować w prawa natury?


Kosy znów wróciły do naszej szopy ogrodowej i uwiły gniazdo nad lampą. Intensywnie przekopują świeże grządki i przerzucają korę pod drzewami. Miłe z nich towarzystwo, a wokół gniazda jest zawsze czysto, więc staramy się być cicho i im nie przeszkadzać. Niestety w tym roku nie udało się im wychować potomstwa, bo młode padły łupem kuny. Było dużo płaczu (dzieci) i rozmów o prawach, jakimi rządzi się natura.


4. Czy warto brać więcej niż potrzebujesz?


W tym roku po raz pierwszy zbieram oskołę, czyli sok z brzozy. Staram się to robić nieinwazyjnie. Zamiast wiercić dziurę w pni, po prostu nacinam jedną gałązkę i przywiązuję do niej szklaną butelkę 0,3 l po Kubusiu. Po kilku godzinach butelka jest pełna. I to mi zupełnie wystarcza, bo ileż można pić tej brzozowej, zimnej wody. W międzyczasie maluję pokostem skrzynie na warzywa i podziwiam tęczę.





5. Czy można ufać ogrodnikom?


Poznałam ją w sieci. Przepiękne zdjęcia ogrodu. Okazało się, że mieszka niedaleko i ma na wydaniu sadzonkę rabarbaru. W pracy się śmiali, że zwabią mnie na ten rabarbar i zakopią pod lasem. Pojechałam o zmroku. Wróciłam do domu nocą, z wiaderkiem budowlanym z rabarbarem w bagażniku. A przemiłą rozmowę przy herbacie i jeszcze ciepłym serniku, pełną dobrej, ogrodniczej energii chciałabym jeszcze kiedyś powtórzyć...




6. Co najpiękniejszego można zobaczyć w marcu?


Do marcowych cudów przyrodniczych należy zaliczyć wschody słońca. Są jeszcze na tyle późne, że osiągalne dla każdego. Zboże na polach się już lekko zieleni, nad ranem osiada szron, wschodzi słońce i zaczyna się spektakl. Kilka dni później w odsłonie drugiej zaczynają kwitnąć dzikie drzewa owocowe i mamy powtórkę z festiwalu zachwytu. Ten trwa nieprzerwanie aż do maja.




7. Czy cukier o smaku fiołków jest dobry?


Człowiek spędza więcej czasu na świeżym powietrzu i bardzo chciałby coś już zrobić. Przebiera nogami, żeby coś sadzić, ale jest za wcześniej. Tak rodzą się pomysły typu  “zrobię fiołki ucierane z cukrem”, albo “ususzę forsycje na herbatę”. Już chce zbierać sosnę na syrop, mniszki na miodek, przytulię i dąbrówkę na herbatę, ale to już kwietniowe historie…







Comments


bottom of page